Polonez
Nie będzie miło
Uderz, wytrzymam
Nie będzie fajnie
Nigdy nie było
Nie będzie łatwo
Też nic nowego
Przyzwyczaili mnie tutaj do tego
Będą upadki
I mało wzlotów
Będą rozstania
W hali odlotów
Będzię bolało
Też jakoś to zniosę
Niczego nie chcę o nic was nie proszę
Żyję już parę chwil na tym świecie
I zawsze byłem tutaj śmieciem
Nigdy już nie uwierzę nigdy nie zaufam
Nie dam się znowu oszukać
Na nic nie czekam i na nic nie liczę
Wszystko co mogę to sobie pokrzyczeć
W bezsilnej złości coś kopnąć rozwalić
Coś zepsuć, odwalić i coś podpalić
Za długo milczałem i pewnie dlatego
Zebrało się we mnie aż tyle złego
Bo choćbym dostał wszystko to czego chcę
Już zawsze będę zawsze na nie
Nie będzie miło
Uderz, wytrzymam
Nie będzie fajnie
Nigdy nie było
Nie będzie łatwo
Też nic nowego
Przyzwyczaili mnie tutaj do tego
Będą upadki
I mało wzlotów
Będą rozstania
W hali odlotów
Będzię bolało
Jakoś to zniosę
Niczego nie chcę o nic nie proszę
Nie wierzę w nic i nie wierzę nikomu
Żyję tu ale nie jestem tu w domu
Wyspo zielona matko numer dwa
Za to że przygarnęłaś, go raibh maith agat*
Nauczyliście mnie tu liczyć tylko na siebie
Jak ta rodzina która nic nie wie
I nie chce wiedzieć kiedy problem masz
Tu zawsze tylko śmiali mi się w twarz
Już nic na kredyt nic za piękne słowa
Spisane są czyny i każda rozmowa
Nic się nie zmieni, tu już zawsze tak będzie
Bawcie się dalej beze mnie
*go raibh maith agat – po irlandzku „niech dobro będzie z tobą”, takie trochę poetyckie dziękuję.