Moje profile: Spotify: Youtube: Facebook: Instagram: Tiktok: X:

Teksty piosenek

Fantomowy ból

Gdzie ona jest?
Gdzie zostawiłeś ją?
Jeszcze przed chwilą
Gdzieś tu widziałem ją

Zauważyłeś – że nie masz już jej?
Czy teraz jest ci lepiej
Czy teraz jest ci lżej

Idziesz za ręke z Wielkim Bratem
Ty jesteś
Wytresowanym automatem

Tyle jest warta twoja wolna wola
Kiedy wypełniasz
Wymagane pola

Bo jesteś szczurem w labiryncie
Szkolonym żeby
Odnalazł wyjście

Ile zapłacą tyle jesteś wart
Czerwone, zielone, stop, start

Czy czujesz jej brak?
(Czemu jej nie ma z tobą?)
A może dobrze ci tak?
(Lepiej ci solo?)
Czy czujesz jej brak?
(Była i nie ma jej już – fantomowy ból )

Mówisz że czasem
W śodku zaczyna cię kłuć
Ale – ty już jej nie masz
Ty już nie możesz nic czuć

Nie możesz czuć – bo nie masz już jej
Czy teraz jest ci lepiej, czy teraz jest ci lżej?

Idziesz za rękę z wielkim bratem
Zgodziłeś się by rządził twoim światem
Oddałeś każdą chwilę
Obraz i słowo
Gdziekolwiek pójdziesz teraz
On pójdzie z tobą.

Bo jesteś szczurem w labiryncie
Co jeszcze nie wie że stąd nie wyjdzie
A wolna wola to jest wielki żart
Czerwone, zielone stop start

On jest jak duch
Za kulisami puszcza tryby w ruch

Choć nie ma oczu
To widzi więcej
Niż gdyby miał

Nie poznasz go
Choćby przed tobą tu stał

Czy czujesz jej brak?
(Czemu jej nie ma z tobą?)
A może dobrze ci tak?
(Lepiej ci solo?)
Czy czujesz jej brak?
(Była i nie ma jej już – fantomowy ból )

Polonez

Nie będzie miło
Uderz, wytrzymam
Nie będzie fajnie
Nigdy nie było

Nie będzie łatwo
Też nic nowego
Przyzwyczaili mnie tutaj do tego

Będą upadki
I mało wzlotów
Będą rozstania
W hali odlotów

Będzię bolało
Też jakoś to zniosę
Niczego nie chcę o nic was nie proszę

Żyję już parę chwil na tym świecie
I zawsze byłem tutaj śmieciem
Nigdy już nie uwierzę nigdy nie zaufam
Nie dam się znowu oszukać

Na nic nie czekam i na nic nie liczę
Wszystko co mogę to sobie pokrzyczeć
W bezsilnej złości coś kopnąć rozwalić
Coś zepsuć, odwalić i coś podpalić

Za długo milczałem i pewnie dlatego
Zebrało się we mnie aż tyle złego
Bo choćbym dostał wszystko to czego chcę
Już zawsze będę zawsze na nie

Nie będzie miło
Uderz, wytrzymam
Nie będzie fajnie
Nigdy nie było

Nie będzie łatwo
Też nic nowego
Przyzwyczaili mnie tutaj do tego

Będą upadki
I mało wzlotów
Będą rozstania
W hali odlotów

Będzię bolało
Jakoś to zniosę
Niczego nie chcę o nic nie proszę

Nie wierzę w nic i nie wierzę nikomu
Żyję tu ale nie jestem tu w domu
Wyspo zielona matko numer dwa
Za to że przygarnęłaś, go raibh maith agat*

Nauczyliście mnie tu liczyć tylko na siebie
Jak ta rodzina która nic nie wie
I nie chce wiedzieć kiedy problem masz
Tu zawsze tylko śmiali mi się w twarz

Już nic na kredyt nic za piękne słowa
Spisane są czyny i każda rozmowa
Nic się nie zmieni, tu już zawsze tak będzie
Bawcie się dalej beze mnie

*go raibh maith agat – po irlandzku „niech dobro będzie z tobą”, takie trochę poetyckie dziękuję.

Parkietowa Maszyna

Parkietowa maszyna
To jest dziewczyna
Jej kiedy tańczy nikt i nic nie zatrzyma
Potrafi podnieść nogę tak wysoko że
Obcasem może wybić oko – więc się steż

Parkietowa maszyna – jak hydrauliczna prasa
Jak mechaniczna piła
Pamiętaj o BHP, zakładaj ochronne okulary
Poza tym i tak już jest zajęta stary

Bo takie zawsze są

Każdy kto widzi ją
Od razu wie
Że to nie jego liga
Bo ona nie ma tutaj z kim się ścigać

A cały klub patrzy na nią
Choć udają że nie
Ona startuje
Czuje bit jak nikt
Rozpędza się

Parkietowa maszyna
To jest dziewczyna
Jej kiedy tańczy nikt i nic nie zatrzyma
Potrafi podnieść nogę tak wysoko że
Obcasem może wybić oko – więc się steż

Parkietowa maszyna – jak hydrauliczna prasa
Jak mechaniczna piła
Pamiętaj o BHP, zakładaj ochronne okulary
Poza tym i tak już jest zajęta stary

Bo takie zawsze są

Każdy kto widzi ją
Od razu wie
Ona nie tańczy do kawałków gdzie
Koleżka głosem jak panienka kwęka
Jak mu było ciężko teraz kasa sława i beemka
I problemy z głową

Totalnie ma wywalone na to
Ubrana nie za ciepło jakby zawsze było lato
Telefonami różni ją nagrywają po kryjomu
Żeby nie jechać z pamięciówki
jak już wrócą do domu

W górę i w dół
Obrót
I wszystkie oczy na niej
W górę i w dół
I jedzie dalej
Wokół niej niewidzialna bariera
Nikt nie próbuje do niej podejść teraz

Taka już jest ta dziewczyna
Gdzie inni jadą po bandzie
Ona dopiero wchodzi na obroty
Dopiero zaczyna

Stoi prosto gdzie każdy inny już się zgina

Parkietowa maszyna
To jest dziewczyna
Jej kiedy tańczy nikt i nic nie zatrzyma
Potrafi podnieść nogę tak wysoko że
Obcasem może wybić oko – więc się steż

Parkietowa maszyna – jak hydrauliczna prasa
Jak mechaniczna piła
Pamiętaj o BHP, zakładaj ochronne okulary
Poza tym i tak już jest zajęta stary

Bo takie zawsze są


Życzenie

Życie o którym marzysz
Zetrze ci uśmiech z twarzy
Spełnione życzenie
Wprawia w ruch przeznaczenie

To czego dotknę rozsypuje się w pył
Dostałem czego chciałem
I teraz żyję z tym

Maska – opada
A pod nią wielkie nic
Fasada –
Za którą łatwiej żyć

O tyle lat za późno
Padają w końcu te słowa
I tak na próżno

Zero punktów za styl
I sto na sto za efekt
Liczy się tylko cel
Zawsze wiedziałem wszystko lepiej

Życie o którym marzysz
Niech nigdy się nie zdarzy
Spełnione życzenie
Wprawia w ruch przeznaczenie

To czego dotknę rozsypuje się w pył
Dostałem czego chciałem
I teraz żyję z tym

Błędy – sumują się
Odchylają kurs
A prawda – nie wyzwala
Tylko podpala mózg

Może lepiej nie wiedzieć
Jak by mogło być
Odwrócić w porę wzrok
Uśmiechać się i żyć

Autopilot, włączony
Zamknij oczy
Ostrożnie z życzeniami
Bo możesz dostać o co prosisz

Zamknij oczy – tak – już czas
Już czas
Zamknij oczy – tak – już czas
Już czas


Cześć kochani

Cześć kochani
Ten świat każe ci patrzeć
Na wszystko to czego nigdy nie będziesz mieć
I nie pozwala żebyś odwrócił wzrok
Uwolnił się, znalazł cel

Cześć kochani – jesteście tu widzami
Dla wszystkich tych których wybrał los
To wy przegrani
Skazani na przeciętny szary byt

Nie dotkniesz nigdy jej
Jesteś jej fanem jak na OF
Jesteś bez szans
Ona ma cię za nic
Ty masz godności zanik
Klikając lajki pod jej zdjęciami

Wpatrzony w cudzy świat
Nie chcesz widzieć tego wokół nas
Gdzieś tam spalają się twoje własne sny
A ty
Sam sobie sprawiasz ten ból
Zamiast żyć teraz i tu
Wpatrzona w cudzy świat
Nie chcesz widzieć tego wokół nas
Gdzieś tam spalają się twoje własne sny
A ty
Sama sobie sprawiasz ten ból
Zamiast żyć teraz i tu

Cześć kochani – kupieni i sprzedani
Cierpicie żeby ktoś inny żył waszym snem
Cierpicie za nic
Jesteście statystami
Drugoplanowymi aktorami

Jesteście – konsumentami
Treści sponsorowanych
Algorytmicznie dobieranych kłamstw

Karmieni reklamami
życie przed ekranami
Tyle zostało z was

Tyle zostało z waszych marzeń
Robicie to co się wam każe
I kupujecie grzecznie każdy syf

Porównywani
Z cudzą urodą i sukcesami
Żebyście zawsze już czuli głód

Wpatrzony w cudzy świat
Nie chcesz widzieć tego wokół nas
Gdzieś tam spalają się twoje własne sny
A ty
Sam sobie sprawiasz ten ból
Zamiast żyć teraz i tu
Wpatrzona w cudzy świat
Nie chcesz widzieć tego wokół nas
Gdzieś tam spalają się twoje własne sny
A ty
Sama sobie sprawiasz ten ból
Zamiast żyć teraz i tu

Tutaj znajdziesz post z rozwinięciem myśli zawartej w tym tekście.


Mount Everest

Myslę że najlepiej jest być sobą
A co konkretnie mam na myśli to
Nie próbuj kim nie jesteś być

Myślę że najlepiej jest mówić prawdę
Choć nie najłatwiej
Nie każdemu i nie zawsze

Moje gadanie – takie są rzeczy tanie
Każdy potrafi to i każdy chętnie robi

Mało już zostało wolnych pierwszych miejsc
Na podium komplet a
Kolejka jak do selfie na Mount Everest

Myślę że zbyt wiele miłych rzeczy
Raczej tu nie spotka cię
Ale da się żyć – w przyjmowaniu ciosów
też można dobrym być
Myślę że najlepiej jest usłyszeć prawdę
Będą mieć za złe ją
Ci którzy wolą zostać tam gdzie są

Myślę że lepiej usłyszeć “nie chcę cię”
Zamiast marnować czas – krótki strzał
I znów twój jest ten cały świat
Szanuj tą co nie gra w głupie gierki z tobą
Choć mogłaby przez moment
Twoją przyszłość mając w rękach

Szanuj tą co odda ci się całą sobą
Choć mogłaby lepszych mieć niż ty

Myslę że najlepiej jest być sobą
A co konkretnie mam na myśli to
Nie próbuj kim nie jesteś być
Myślę że najlepiej jest mówić prawdę
Choć nie najłatwiej
Nie każdemu i nie zawsze

Moje gadanie – takie są rzeczy tanie
Każdy potrafi to i każdy chętnie robi
Mało już zostało wolnych pierwszych miejsc
Na podium komplet a
Kolejka jak do selfie na Mount Everest

Lepiej jest nie liczyć na nikogo i na nic
Dać się miło zaskoczyć
Zamiast dać się zranić

Wielu jest takich co ręce wyciągają
Ile byś nie dał zawsze mało – i jeszcze gadają

Myślę że jest dobrze trochę szczęścia mieć
Bo czasem robisz wszystko dobrze a dostajesz ból
Może to nie twoja wina że to się nie spina
Czasem zadziała wyższa siła

To jest prywatny szczyt
Lepiej już stąd idź

Lepiej już stąd idź


Komentarz do tekstu piosenki „Mount Everest”

Kawałek ten zainspirowało zdjęcie przedstawiające kolejkę na szczyt Mount Everest. Zdobywających szczyt było tak dużo, że musieli stać w długiej kolejce żeby strzelić sobie selfika na szczycie. Wielki wyczyn stał się szeroko dostępny i powtarzalny.

Żyjemy w świecie kiedy ciężko być w czymś najlepszym. Mądrości stały się banałem. Kawałek jest też o tym że dobrze jest mieć jasne relacje z ludźmi, unikać toksyków i nie obwiniać się o porażki. Pewne drzwi są zamknięte i nie ma sensu oszukiwać się że da się je przekroczyć inaczej niż mając szczęście.


Teraz

Zaczynamy i kończymy się
Gaśniemy, wypalamy się
Zużywamy czas nam dany
Odchodzimy i już nie wracamy

Stracimy wszystko to co kochamy
W pogoni za tym czego nie mamy
Jakby każdy z nas mógł cofnąć czas
Odegrać rolę jeszcze jeden raz

Bez tremy i bez planu B
Kamera poszła i nagrywa cię
Do podłogi gaz, ucieka czas
Żywy nie wyjdzie z tego żaden z nas

Nie ma żadnego sposobu
Żeby zabrać to życie do grobu
Nie jutro, później nie potem
Bo nie ma jak wrócić z powrotem

Tysiącem filmów i zdjęć
Ocalić chcesz stracony sens
Od nowa przeżyć ten
Miniony dzień

Nie usłyszysz znów tych samych słów
Co mówić masz teraz mów
Obce stają się miejsca znane
Coraz bardziej inne niż zapamiętane

Nie usłyszysz znów tych samych słów
Co mówić masz teraz mów

Zaczynamy i kończymy się
Gaśniemy, wypalamy się
Zużywamy czas nam dany
Odchodzimy i już nie wracamy

Stracimy wszystko to co kochamy
W pogoni za tym czego nie mamy
Jakby każdy z nas mógł cofnąć czas
Odegrać rolę jeszcze jeden raz

Życie – to stracona gra
Bez nagród, medali, bez poziomu dwa
Jutra nie ma a wczoraj skończone
Bilet masz w jedną stronę

Jest teraz – czyli chwila ta
Która błyśnie i minie, która właśnie trwa
Odejdzie w nicość i rozpłynie się
Jest tylko to i nic wiecej nie

Wspomnienia bledną sens się zatraca
To co już było nigdy nie wraca

Wychodziłeś tylko na chwilę
Koncert się skończył zanim wróciłeś
Obce stały się twarze znane
Obojętne, inne niż zapamiętane


Komentarz do tekstu piosenki „Teraz”

Kawałek zainspirowany powrotem do rodzinnego miasta. Okazało się że to do czego chciałem wracać już nie istnieje. Zbyt późno zrozumiałem że są rzeczy do których nie ma powrotu.


Scroll to Top